niedziela, 30 listopada 2014

Ostatni.

"How long will I love you
As long as stars are above you
And longer if I can"

Chcę zacząć od tego, że zmieniam klub. W następnym sezonie nie będzie mnie już we Włoszech. Znikam z Twojego życia już na dobre. Przepraszam, że tak późno zrozumiałem, jak Cię krzywdzę. 
Chcę, żebyś była szczęśliwa. Nieważne czy ze mną, czy z nim. Chcę, żebyś nie żałowała ani jednego dnia w swoim życiu. Chcę, żebyś budziła się obok faceta, którego kochasz najbardziej na świecie. 
Bałem się Cię stracić. Dlatego wywiozłem Cię z dala od niego. Ale ja straciłem Cię już dawno. Wydaje mi się, że wtedy, gdy podjąłem decyzję o graniu we Włoszech. Mogłem Cię nie posłuchać, mogłem grać w Polsce i być przy Tobie. Przepraszam mój błąd. Błąd, za który będę płacił do końca życia. 
Pierwszego seta przegrałem przez własną nieuwagę. W połowie drugiego zorientowałem się, że przegrywam, więc starałem się robić co w mojej mocy, ale znowu przegrałem. Mając na uwadze pierwszy i drugi set, w trzecim udało mi się naprawić błędy i to ja schodziłem z boiska wygrany. Ale ten czwarty... Za bardzo się rozluźniłem, nabrałem zbyt dużej pewności siebie i przegrałem ten mecz. Najważniejszy mecz w moim życiu. 
Nie potrafiłem tego naprawić. To co działo się przez ostatnie tygodnie, spowodowane było właśnie tym. Starałem się jakoś to poskładać, abyśmy znowu byli szczęśliwi. Ale było za późno. 
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo chciałby być na jego miejscu. Jak bardzo chciałby, że dziecko, które nosisz pod swoim sercem było moje. 
Nie obwiniaj siebie, za to co działo się pomiędzy nami. To był tylko i wyłącznie mój błąd. To ja jestem winny naszemu rozstaniu. 
Nie życz mi szczęścia, bo chcę, by ono zostało przy Tobie i Twojej nowej rodzinie. 

Pomimo tego chcę, abyś ty także był szczęśliwy, Rafale Buszku. 

~*~

Pierwsze, co chciałam zrobić to podziękować. Za wasze komentarze, za waszą obecność.
Kolejna rzecz to przeprosiny. Przepraszam, za każdą niedotrzymaną obietnicę, za wszystkie błędy i również za to, że piłkarzem został Marco. Ale nie potrafiłam wyobrazić sobie nikogo innego, jak nie właśnie jego. Musiał dostać tę role.
Ten blog był moim oczkiem w głowie.Starałam się wyszlifować go jak najlepiej tylko się dało. Zaniedbałam przez to moje pozostałe blogi, ale bałam się, że wena mi "ucieknie".
Główna bohaterka i piłkarz cały czas kręcili się w błędnym kole. Przepraszam, jeśli kogoś to zdenerwowało. To jest moja historia, ja ją wymyśliłam i jeśli nie spełniłam czyiś oczekiwań, to przepraszam.
Mam nadzieję, że ta historia choć po części wam się spodobała.
Jeszcze raz dziękuję i do usłyszenia na moich pozostałych blogach :)


sobota, 29 listopada 2014

List.

Cards on the table, we’re both showing hearts
Risking it all, though it’s hard

John Legend- All of me 
(polecam włączenie piosenki ;))


Próbowałaś zamaskować to, zakrywając się swetrem, ale byłaś w szóstym miesiącu ciąży i nie potrafiłaś już tego ukryć. A On cały czas się na niego patrzył.

-Skąd się tutaj wziąłeś? Czekaj... Sama zgadnę! Moja serdeczna przyjaciółka podała ci mój adres!

Niemrawo kiwnął głową. Co czułaś bardziej: radość czy złość?

-Chyba musimy porozmawiać- powiedział, patrząc ci w oczy.

Wolnym krokiem ruszyłaś w stronę salonu. Wszedł do domu i zamknął za sobą drzwi. Słyszałaś jak idzie za tobą. Usiadłaś w fotelu, On naprzeciwko ciebie na sofie. Przez dobre pięć minut siedzieliście w milczeniu, jednak On postanowił przerwać.

-To jego dziecko?

Przytaknęłaś. Po co miałaś niepotrzebnie komplikować sobie życie? To, że Go kochałaś, nie miało żadnego znaczenia. Tą decyzję podjęłaś już dawno, stojąc przy ołtarzu.

Wyobrażałaś sobie wielokrotnie tę scenę. Miałaś na to wystarczająco dużo czasu. Myślałaś nad tym, co Mu powiesz. Myślałaś o tym, jak się zachowasz. Ale nie potrafiłaś ani powiedzieć choćby jednego słowa, ani niczego zrobić. Siedziałaś i patrzyłaś na Niego, próbując zapamiętać każdy milimetr Jego twarzy. Wszystkie spędzone z Nim chwile zamknąć w cichym zakątku serca i zostawić je tylko dla siebie.

Musiałaś wrócić na Ziemię, ponieważ usłyszałaś szczękot klucza w zamku, co oznaczało jedno. Usłyszałaś głos swojego męża. Odniósł zakupy do kuchni i pojawił się w salonie z jakąś torbą, ale kiedy zobaczył Jego upuścił ją. Oboje wrogo patrzyli na siebie. Widziałaś, jak oboje spinają mięśnie. Nie chciałaś, aby któremuś z nich coś się stało.

-Pójdę już. Dowiedziałem się więcej niż się spodziewałem- mówiąc to, po raz ostatni spojrzał na twój brzuch.

Miał nadzieję, że Go zatrzymasz. 

Chciałaś to zrobić, wybiec za Nim, ale coś ci to uniemożliwiało.

Kiedy drzwi zamknęły się za Nim, twój mąż udał się do kuchni. Słyszałaś jak rozpakowuje zakupy. Denerwowała cię ta cisza. Wolałabyś gdyby krzyczał.

Nadal siedziałaś w fotelu, tępo wpatrując się w jakiś punkt na ścianie. Zastanawiałaś się, czy jest jakaś szansa, żeby to wszystko zmienić? Czy znajdziesz odrobinę siły, żeby się zdecydować?

Poczułaś głód. Nie obchodziłby cię, gdyby nie fakt, że odpowiadasz jeszcze za istotkę w twoim wnętrzu. Musiałaś zapewnić jej wszystko co najlepsze. Była jedyną pozostałością po Nim.

Weszłaś do kuchni i zastałaś swojego męża przy piciu herbaty i czytaniu gazety. Bałaś się spojrzeć mu w oczy.

Przygotowałaś sobie kolację i usiadłaś naprzeciwko niego. Cały czas czułaś na sobie jego wzrok. Nie potrafiłaś zmierzyć się z jego spojrzeniem.

Kiedy wstałaś od stołu i włożyłaś naczynia do zlewu, on znalazł się obok ciebie. Starałaś się ominąć go, ale złapał cię za nadgarstek i zmusił do spojrzenia w oczy.

-Musisz w końcu podjąć tą decyzję. Nie możesz dłużej czekać. Ranisz nas obu, nie zdając sobie z tego sprawy. Oboje teraz cierpimy: i ja, i On. Kiedy wybierzesz, cierpieć będzie tylko jeden.

Puścił twoją rękę, zgarnął z blatu klucze, zabrał kurtkę i wyszedł. Zostałaś sama. Ty i twoje myśli. Kochałaś ich obu, nie chciałaś stracić ani jednego, ani drugiego.

Poszłaś do sypialni. Położyłaś się na łóżku. Chciałaś jak najszybciej oddać się w objęcia Morfeusza.


Gdy się obudziłaś, usłyszałaś szmery w pomieszczeniu obok. Podniosłaś się z łóżka i postanowiłaś sprawdzić kto jest sprawcą tych odgłosów.

Oparłaś się o framugę drzwi garderoby i patrzyłaś, jak twój mąż wrzuca rzeczy do torby. Kiedy skończył, zapiął ją i odwrócił się w twoim kierunku. Chciał wyjść, jednak gdy znalazł się obok ciebie, zatrzymał się.

-Może lepiej będzie, jeśli sam się wycofam. Od dawna jestem na przegranej pozycji. Dlaczego tego nie zauważyłem? Dlaczego nie pozwoliłem ci odejść?

Zbiegł po schodach i zatrzasnął za sobą drzwi.

Podjął decyzję za ciebie. Twoja droga była wolna. Usunął z niej wszelkie przeszkody, jakie się na niej znajdowały. Dlaczego znowu starałaś się uciec od problemu przez sen?


Kiedy obudziłaś się, zapadł już zmierzch. W ciemnościach sypialni zauważyłaś parę oczu, uważnie się tobie przyglądających. Twoje serce zaczęło intensywnie pracować. Starałaś się zachować spokój, ale twoje ciało drżało. Byłaś pewna, że masz do czynienia z włamywaczem.

-Powinnaś zamykać drzwi!
-Marco!
-Zadzwonił do mnie i powiedział, że rezygnuje. Zastanawiam się dlaczego.

Starał się dla wszystkiego znaleźć jego przyczynę. Dobrze było mieć Go znowu przy sobie. Na zawsze. 

Podeszłaś do Niego i usiadłaś Mu na kolanach.

-Jak dobrze, że znów przy mnie jesteś. Kocham cię i nigdy to się nie zmieni.

Czy Jego usta smakowały inaczej? Czy Jego zapach był inny?

Położył rękę na twoim brzuchu i przysunął do niego głowę.

-Cześć Mały, tutaj tato. Teraz już zawsze będziemy razem.

Wiedziałaś,że dzień wcześniej ci nie uwierzył, znał cię za dobrze.

-Spakowałem cię już. Możemy jechać?
-Daj mi chwilkę.

Słyszałaś jak schodzi z walizkami na dół i udałaś się do garderoby. Coś kazało ci tam iść.

Obejrzałaś się po pokoju i zauważyłaś na parapecie jakąś kopertę.


Dla mojej jedynej miłości.

Znałaś ten charakter pisma. To był list od twojego męża. Chciałaś znaleźć dla niego odpowiedni moment, żeby go przeczytać, dlatego schowałaś go do kieszenie bluzy i wyszłaś z pomieszczenia. Zbiegłaś po schodach, ubrałaś kurtkę, szalik i czapkę i szłaś za Nim w stronę drzwi.

Kończył się pewien okres w twoim życiu. Kiedy zamkniesz drzwi tego domu, będzie to jego ostateczny koniec.

Ostatni raz zerknęłaś na wasze zdjęcie ślubne, które wisiało naprzeciwko wejścia. Złapałaś za klamkę i zamknęłaś drzwi. Wsiadłaś do taksówki, a kierowca ruszył.

- Jesteś tego pewna,że chcesz wrócić ze mną do Dortmundu?
- Tak. Dałam porwać się miłości. Chcę być teraz szczęśliwa.

Co zmieniło się pomiędzy Wami w ciągu tych paru miesięcy oprócz tego, że zostaniecie rodzicami?
Absolutnie nic. 



Jeszcze jeden i kończymy

niedziela, 23 listopada 2014

Inny.

"All you had to do was show me love"
The Wanted-Show Me Love 

Co miałeś odpowiadać na pytania dziennikarzy? Zniknęła tak bez słowa z twojego życia, przestałeś się z Nią widywać? Dlaczego?

Nie odpowiadałeś na te pytania. Nie powinno ich było to interesować.


Spróbuj być szczęśliwy bez Niej.

Czy to możliwe? Czy tak naprawdę się da? Ona była twoją oazą spokoju, szczęściem, którego szukałeś. Bez Niej wszystko traciło sens. Życie bez Niej było jak świat bez kolorów. Szare, ponure, nudne.

Każdy dzień był nową nadzieją. Nadzieją, że Ona wróci. 

Siedziałeś w Waszej ulubionej kawiarni i zastanawiałeś się, jak mógłbyś ją odzyskać, jak ją znaleźć.

Byłeś po domem Jej męża we Włoszech, ale drzwi otworzył jakiś nieznajomy ci mężczyzna i powiedział, że oni się wyprowadzili. Nie znał ich adresu.

W pewnym momencie w kącie lokalu zauważyłeś Jej przyjaciółkę. Co ona tam robiła? A czy to ważne? To była twoja szansa. Szansa, która mogła nigdy się nie powtórzyć.

-Mogę?- zapytałeś, wskazując krzesło naprzeciwko niej, a ona kiwnęła twierdząco głową, nie odrywając wzroku od gazety, którą czytała. Nie była za bardzo zdziwiona twoją obecnością.

- Co u Niej?- spytałeś, przerywając ciszę pomiędzy wami. Wtedy oderwała wzrok znad gazety i spojrzała na ciebie.
- Jest szczęśliwa... A przynajmniej taką udaje.

To było jak światło w ciemnym tunelu. Musiałeś tylko dobrze podać do napastnika, aby piłka wpadła do bramki.

- Nie patrz tak na mnie! I tak za dużo już powiedziałam. Jeśli podam ci Jej adres, skończę na cmentarzu.

Wiedziałeś, że ona i tak poda ci ten adres. Mówiła ci, że jest straszną gadułą. Wystarczy tylko odpowiednią ją zagadać, a opowie ci o wszystkim.

Udało ci się. 

Miałeś lekkie problemy z obroną przeciwnika, ale kiedy znalazłeś trochę miejsca kopnąłeś piłkę, a ta przelobowała bramkarza i wylądowała w siatce.

- Nie zawiedź Jej- krzyknęła, kiedy szybko wychodziłeś z kawiarni. W duchu przeklinała siebie. Wiedziała, że Ona chce, żebyś o Niej zapomniał. Ale ty nie potrafiłeś tego zrobić.

Zabookowałeś bilety na najbliższy lot do Maceraty. Nie mogłeś i nie chciałeś dłużej czekać.

Trener cię udupi. 

Tak brzmiał sms od kolegi z drużyny. Być może czeka cię za to wysoka kara. Postawiłeś wszystko na jedną kartę. Albo się uda, albo przegrasz. A tego nie chcesz.


Podróż ciągnęła się dla ciebie niemiłosiernie. Za każdym razem, gdy stewardessa przechodziła obok ciebie, pytałeś kiedy samolot wyląduje. Wiedziałeś, że z każdą minutą byłeś coraz bliżej spotkania. 

A co jeżeli Ona nic do ciebie nie czuła? Po prostu zabawiła się twoimi uczuciami? Kiedy zażądałeś od Niej, aby rozwiodła się z mężem, po prostu zwiała. Nie wydaje ci się to podejrzane? Może byłeś Jej kolejnym kochankiem? Kolejną Jej zabawką? Kolejnym chłopcem na posyłki?

Starałeś się nigdy nie dopuszczać do siebie tych myśli. One jednak same wkradały się do twojej głowy. Wtedy próbowałeś jak najszybciej je odpędzić, ponieważ wiedziałeś, że Ona kochała cię tak mocno jak ty Ją. 

Wsiadłeś do pierwszej, lepszej taksówki i poprosiłeś, ba, kazałeś kierowcy jechać pod adres, który Jej przyjaciółka zapisała ci na karteczce. Palcem nerwowo stukałeś w uchwyt drzwi.

Kiedy taksówkarz zatrzymał się przed jednym z nowoczesnych domów, zapłaciłeś mu i wysiadłeś z samochodu. Stałeś tak, chwilę myśląc o tym wszystkim.

Musiałeś zawalczyć o swoje szczęście. 

Ruszyłeś wolnym krokiem w stronę drzwi. Wziąłeś głęboki oddech i nacisnąłeś dzwonek. Usłyszałeś cichą melodyjkę i czyjeś kroki wewnątrz mieszkania.

Byłeś przygotowany na to, że drzwi otworzy ci Jej mąż. Wiedziałbyś co powiedzieć. Ale otworzyła Ona. 

Spojrzałeś w Jej oczy i mogłeś z nich wyczytać wszystko. Była jak otwarta księga.

Twój wzrok skupiło jednak coś innego. 
Jej ciążowy brzuch.

sobota, 15 listopada 2014

Bilet.

Say something, I'm giving up on you.
I'm sorry that I couldn't get to you.
Anywhere, I would've followed you.
Say something, I'm giving up on you.

Christina Aguilera ft. A Great Big World- Say Something 

Siedzieliście na lotnisku w ciszy. Wiedziałaś, że to ostatni moment, który możesz wykorzystać do ucieczki.

Dlaczego tego nie zrobiłaś? Dlaczego nie uciekłaś?

Kiedy usłyszeliście informację o rozpoczęciu odprawy, oboje wstaliście z miejsca. Szliście powoli, jednak ty na chwilę przystanęłaś i obejrzałaś się za siebie. 

Nie było Go. Tak powinno zostać. 

Ostatnia nadzieja umarła.

Miałaś wszystko o czym marzy każda kobieta. Przystojnego męża, pieniądze. A ty? 

Pragnęłaś tylko Jego.

-Telefon- odezwał się, kiedy siedzieliście już w samolocie. Spojrzałaś na niego i na wyciągniętą w twoją stronę dłoń, ale on powtórzył: Telefon.

Podałaś mu go, ale przypomniałaś sobie o czymś. 

-Będzie próbował mnie znaleźć. Proszę, pozwól mi chociaż napisać do Niego smsa!

Oddał ci komórkę. Szybko wystukałaś wiadomość i zwróciłaś mu telefon. 

Nie szukaj mnie. Nie kontaktuj się ze mną. Spróbuję być szczęśliwa. 
Ty także spróbuj. Beze mnie...


Każdy dzień wyglądał tak samo. Próbowałaś udawać, że wszystko jest w porządku. Próbowałaś wymazać Go z pamięci. Próbowałaś znów pokochać swojego męża. 

Nie można kochać kogoś z przymusu.


Say something, I'm giving up on you.

Ty już się poddałaś. Nie był w stanie niczego zrobić. Było za późno.


Wyjechał na obóz przygotowawczy, ale zostawił cię pod opieką twojej przyjaciółki. Któregoś dnia weszła do twojej sypialni z kilkoma papierami w ręku. 

-Zarezerwowałam ci bilet na samolot i na mecz. To twoja ostatnia szansa. 

Podała ci je i wyszła. Ostatnio nie czułaś się najlepiej, ale po takiej wiadomości wyskoczyłaś z łóżka jak poparzona i szybko włożyłaś na siebie ubrania. Wychodząc z domu, złapałaś jeszcze kluczyki samochodu i zatrzasnęłaś za dobą drzwi.


Chciałaś Go zobaczyć. Chciałaś znowu poczuć Jego zapach, Jego dotyk, Jego pocałunki. Ściskając bilet w ręku, uprawniający cię do wejścia na stadion, stałaś przed nim. Bałaś się. Nie mogłaś przewidzieć tego, że gdzieś Go nie spotkasz. 

Tak bardzo chciałaś Go zobaczyć. Z drugiej strony poczułaś chęć znalezienia się wśród tych wiernych kibiców. Pokochałaś ten stadion. Signal Iduna stała się również twoim domem. 

Stchórzyłaś.


Kiedy wróciłaś do domu we Włoszech, on już tam był. Widziałaś jego wściekłość w oczach. Wiedziałaś, że nie powinnaś była tam jechać. Rozpoczęła się kolejna kłótnia.


Klub twojego męża, jak co roku na rozpoczęcie nowego sezonu szykował huczną imprezę. Oczywiście jego nie mogło tam zabraknąć, ciebie również. I choć od pewnego czasu źle się czułaś, musiałaś tam pójść. Na nic zdały się twoje błagania.

Pamiętasz? On zawsze dostaje to czego chce.

- Nie dam rady. 
- Dasz. Mnie potrafiłaś okłamywać, więc z nimi też ci się uda. Uśmiechaj się i kłam. Jesteś do tego stworzona. 


Jak wyglądało twoje życie?

Wstawałaś, robiłaś mu śniadanie, z czasem on powoli zapominał o tym. Całowałaś go na pożegnanie, on wychodził. Ty zostawałaś i myślałaś, wgapiając się w sufit. Czasem czytałaś jakąś książkę. Tęskniłaś za Nim, brakowało ci Go. A z każdym dniem coraz ciężej było ci do Niego wrócić. Po tym jak pojechałaś do Dortmundu, zamykał cię w mieszkaniu. Bał się, że zwiejesz do Niego, ale po kilku tygodniach zrezygnował z tego. 

Za każdym razem kiedy słyszałaś dzwonek do drzwi, twoje serce przyspieszało. I choć nie wiedziałabyś, jak się zachować, chciałaś Go zobaczyć. Z drugiej strony, wiedziałaś, że kiedy Go zobaczysz, nie będziesz potrafiła pozwolić Mu odejść. Dlatego wolałaś więcej Go nie widzieć. 

Tego dnia,kiedy on pojechał na zakupy, też ktoś zadzwonił. Twoje serce również zaczęło przyspieszać. Z trudem wstałaś z kanapy i poszłaś otworzyć drzwi. 

Nie chciałaś tego. 

sobota, 25 października 2014

Odejście.

"I don’t wanna be without you babe
I don’t want a broken heart
Don’t wanna take a breath with out you babe
I don’t wanna play that part
I know that I love you
But let me just say
I don’t want to love you in no kind of way"

Beyonce- Broken-Hearted Girl

Nigdy nie widziałaś go tak wściekłego. Nigdy nie pomyślałabyś, że czegoś się domyśla.

Nie tylko ty byłaś tutaj aktorką. 

-Myślałaś, że jestem skończonym durniem i nie domyślę się, że przyprawiasz mi rogi z jakimś piłkarzem ?!

Dobrze pamiętasz kiedy poczułaś jego dłoń na swoim policzku. W pierwszej chwili nie byłaś pewna, tego co się stało. Myślałaś, że to jakiś głupi sen.

Nie.

On naprawdę cię uderzył. Uciekłaś do łazienki i zamknęłaś się na klucz. To było najbliższe schronienie. Musiałaś od tego uciec. Zdałaś sobie sprawę, że nie znasz swojego męża. Pocierając obolały policzek, zastanawiałaś się co masz zrobić, powiedzieć. Wtedy usłyszałaś pukanie i jego głos. 

- Przepraszam. Wyjdź. Możemy spokojnie porozmawiać?

Dlaczego po jego słowach otworzyłaś drzwi i wyszłaś z łazienki? Nadal mu ufałaś. 

Uspokoił się trochę, ale na jego twarzy nadal widać było gniew.

- Wracasz ze mną do Włoch- powiedział spokojnym tonem.
- Nie mogę. A praca? Firma?
- Niech je szlag trafi! Wracasz ze mną i bez dwóch zdań! 

Nie znałaś go takiego. Nigdy nie widziałaś go w takim stanie. Zachowywał się jakby był innym człowiekiem. Zupełnie innym.

- Pojedziesz tam i zabierzesz swoje rzeczy. Wciśniesz MU jakiś kit, przecież jesteś w tym najlepsza.Wrócisz tutaj i razem polecimy do Włoch. 

Godzinę później wyjeżdżałaś z Warszawy. Późnym popołudniem zajechałaś na podjazd przed JEGO domem. Kiedy wysiadałaś, ON pojawił się w drzwiach. 

Uśmiechnęłaś się do NIEGO. To był twój ostatni dzień u JEGO boku i wiedziałaś, że musisz spędzić go jak najszybciej.

Kiedy podeszłaś bliżej, spojrzał na ciebie, a ty zaprzeczyłaś kiwnięciem głowy. Okłamałaś GO. Twój mąż już o tym wiedział, ale ty musiałaś grać.

Chciałaś po raz ostatni poczuć JEGO bliskość. 

Po raz ostatni.

Zatrzasnął za tobą drzwi, kiedy ty ściągałaś z NIEGO t-shirt, Przycisnął cię do ściany i zaczął całować twoją szyję. Jęknęłaś z rozkoszy. Wziął cię na swoje ręce i ruszył w stronę sypialni. Położył cię na łóżku i kontynuował pocałunki. Części waszej garderoby w natychmiastowym tempie znalazły się na podłodze. 


Kiedy rano ON brał prysznic, ty starałaś się jak najszybciej spakować swoje rzeczy. 

- Chce mnie zabrać na romantyczny wypad. 
- Ale wrócisz? 
- Tak, do ciebie zawsze. 

Ostatni raz go okłamałaś. 

Widocznie tak miało być. Miałaś spędzić z NIM te wszystkie piękne chwile, aby później odejść. Ale skoro dobrze o tym wiedziałaś, to dlaczego trudno było ci rozłączyć WASZE usta podczas tego ostatniego pocałunku? Czemu nie potrafiłaś wsiąść do samochodu? Dlaczego cała się trzęsłaś? 

Ciężko było rozstać się z NIM ze świadomością, że nigdy więcej GO nie spotkasz, nie zatopisz się w JEGO oczach, nie utoniesz w JEGO ramionach, nie zasmakujesz JEGO ust. 

Kiedy odpalałaś silnik samochodu, łzy napłynęły ci do oczu. 

Trzymaj się. Jeszcze chwila.

Uśmiechnęłaś się po raz ostatni i odjechałaś. Teraz możesz spuścić emocje z wodzy. 

Tak bardzo GO kochałaś.
Tak bardzo chciałaś wtedy zawrócić.
Ale nie mogłaś i dobrze o tym wiedziałaś. 

sobota, 18 października 2014

Obietnica.

"Right from the start 
you were a thief, you stole my heart 
and I your willing victim
I let you see the parts of me
That weren’t all that pretty
And with every touch you fixed them.
Now you’ve been talking in your sleep 
Things you never say to me 
Tell me that you’ve had enough
Of our love, our love"

Pink ft. Nate Ruess- Just give me a reason 


Tobie było tak wygodnie, więc nie myślałaś, jak on się czuje. W ogóle nie myślałaś.

A powinnaś. 

Zrozumiał, że NIM pomiatasz, choć ty wcale tego nie chciałaś. Nie chciałaś, by tak się czuł, bo według ciebie wcale tak nie było.

Zachowałaś się trochę jak egoistka, wiesz?

Kiedy emocje stopniowo opadły wzięłaś telefon i wybrałaś JEGO numer. Tysiące nagrań na sekretarkę. Tysiące wysłanych smsów. Tysiące błagań o odebranie telefonu. Tysiące przekleństw wysłanych w kierunku JEGO i JEGO telefonu.

Na nic. Przepadł jak kamień. Nie wrócił do mieszkania, telefonów dalej nie odbierał. Do głowy przyszedł ci pomysł, że być może pojechał do przyjaciela. Znałaś jego adres. W niecałe pół godziny znalazłaś się pod jego drzwiami. BYŁ tam.

Poprosiłaś o rozmowę. ZGODZIŁ się. Marcel wyszedł, aby swobodnie mogliście przeprowadzić rozmowę. W końcu nie mieliście po 15 lat. Musieliście sprawę postawić jasno. Oboje chcieliście być szczęśliwi.

Obiecałaś. Obiecałaś MU, że powiesz o WAS mężowi, że poprosisz go o rozwód, że to skończysz.

Ustaliliście, że razem pojedziecie do Warszawy. Reprezentacja siatkarzy miała grać tam mecz, a po nim powiesz mu o wszystkim.

W sobotę rano wsiedliście do samochodu i ruszyliście w kierunku Warszawy. Na hali pojawiliście się wraz z pierwszym gwizdkiem. Czułaś rosnący stres. W głowie próbowałaś znaleźć słowa, które miałaś wypowiedzieć. Nie mogło to być kolejne kłamstwo.

Nie tym razem. Teraz musisz mówić tylko prawdę.

Mecz zakończył się wynikiem trzy do zera dla reprezentacji twojego męża. Zdziwił się, kiedy zobaczył cię po meczu na płycie boiska. Przytuliłaś się do niego i złożyłaś mu gratulacje z okazji wygranego meczu. Może tego nie widziałaś, ale twój mąż uważnie się JEMU przyglądał, który stał kilka metrów od was.

Wtedy był całkowicie pewien. 

Mąż oznajmił ci, że wraca już do domu, więc ty postanowiłaś na trochę to przełożyć.

- Wróć do Dortmundu- powiedziałaś do NIEGO, kiedy twój mąż poszedł do szatni, -Tak będzie lepie. Kiedy będzie po wszystkim, przyjadę.

I bez jakiegokolwiek pożegnania, po prostu odszedł. Nie chciałaś, żeby tak to zrozumiał. Nie był twoim chłopcem na posyłki, musisz w końcu to zrozumieć!

Na męża poczekałaś pod halą, a kiedy się zjawił, wsiedliście do czekającej na was taksówki. Jechaliście w milczeniu, tłumiąc wszystkie uczucia i emocje.

Ale kiedy zamknęłaś za wami drzwi, 
zaczęło się twoje piekło.


Coraz bliżej końca.

sobota, 11 października 2014

Kłótnia

Miałem obawy gdy pojawiły się pierwsze objawy,sygnały
Potem indeksy miłości zanurkowały
Indeks szaleństwa poszybował ku niebu
Nasz egoizm to wszystko dzięki niemu
Świat jest dziwny 
Byłem naiwny ale gdybym wiedział nie szedł bym tą drogą nigdy
Gdybym wiedział jak to wszystko się poplącze
A złość się rozrośnie, otoczy nas ja pnącze
Zrozum chce by w końcu było dobrze
Kiedy w końcu to do Ciebie dotrze?
Kłótnie, czuje się okrutnie zły 
Nie wiem sam już kto zaczął ja czy Ty?

Mezo ft. Ewa Jach- Kryzys

Traciłaś kontrolę. Z każdym dniem brnęłaś w coraz większe kłamstwa,choć wcale tego nie chciałaś. Wiedziałaś, że dzień, w którym będziesz musiała podjąć tą decyzję zbliża się wielkimi krokami.

Z racji tego, że ON wyjechał z przyjaciółmi, ty postanowiłaś pojechać do męża. Co z tego, że miał treningi? Co z tego, że podczas przygotowań nie można było pozwolić sobie na odwiedziny ze strony rodziny? Ty miałaś na to ochotę, więc tak zrobiłaś.

W lusterku poprawiłaś jeszcze makijaż i z przemyślanym tekstem, którym okłamiesz swojego męża ruszyłaś w stronę hali treningowej. Stanęłaś w drzwiach i obserwowałaś jak wraz ze swoimi kolegami skacze do bloków, jak serwuje, odbiera. Zawsze podziwiałaś go za umiejętność i miłość do tej gry.

Spostrzegł cię. Najpierw się uśmiechnął, ale po chwili na jego twarzy pojawiła się złość.

Może tylko ci zdawało.

Kiedy trener skończył trening, mąż spojrzał na ciebie i ruszył w twoim kierunku. 

Teraz dawaj. Pierś do przodu i kłam. 
Tak dobrze ci to wychodzi.

Z twoich ust poleciała tradycyjna wiązanka kłamstw. Kiedy pojmiesz,że przez to ranisz ich obu?

Obok was przeszedł trener Antiga. Burknął coś pod nosem o natychmiastowym stawieniu się twojego męża w jego pokoju. 

Mąż podał ci kluczyk od swojego pokoju i kazał ci tam na siebie czekać. Do pokoju trafiłaś z pomoca jednego z reprezentantów. 

Nie musiałaś długo na niego czekać, bo już po piętnastu minutach pojawił się w swoim lokum. Po cichu podszedł do ciebie i zaczął całować twoją szyję, pozostawiając na niej mokre ślady, czym trochę cię wystraszył. Obróciłaś się i wplotłaś swoje palce w jego włosy. Całował cię namiętnie. Nie potrafiłaś mu się sprzeciwić. Uległaś mu. Nadal coś cię w nim kręciło. 

Następnego dnia wsiadłaś do samochodu i ruszyłaś do Warszawy. Nie byłaś tam mile widziana przez trenera. Twierdził, że partnerki rozpraszają mu zawodników, dlatego postanowiłaś pojechać do swojego domu, po około trzech tygodniach wróciłaś do NIEGO

Miałaś nadzieję, że już wrócił, a JEGO samochód przed domem, ucieszył cię podwójnie. Kiedy weszłaś do środka, zastałaś go w salonie, siedzącego na kanapie z wyrazem twarzy, który nie wróżył niczego dobrego. 

- Myślałem, że ten czas, kiedy nie było mnie tutaj, wykorzystasz na podjęcie decyzji, co dalej z tym robimy, ale ty pojechałaś do niego.Nie będę pytał co razem robiliście, bo chyba nawet nie chcę tego wiedzieć. Chcę tylko wiedzieć, czego ty ode mnie oczekujesz. Mam tego dość. Kocham cię, ale.. Nie dam rady dłużej być tym drugim. Nie kazałem ci wybierać, ale teraz chyba nadszedł ten najwyższy czas,żebym to zrobił. 

Jego słowa zbiły cię z tropu. Opadłaś bezwładnie na stojący obok fotel. Wiedziałaś, że nadszedł ten moment, którego tak bardzo się obawiałaś. 

Milczałaś i to dla niego było najgorsze. ON oczekiwał tylko jednej odpowiedzi, ale jej nie uzyskał. Nie potrafiłaś się zdecydować. 

Nie powiedział już ani słowa. Kiedy wstał z sofy, przestraszyłaś się. Pocałował cię jedynie delikatnie w czoło, zabrał kluczyki od samochodu i wyszedł. Podeszłaś do okna. 

Patrzyłaś jak odjeżdża. 
Jak być może go tracisz.


taki mały wstęp do końca.

sobota, 4 października 2014

Kontuzja.

"And baby, everything that I have is yours,
You will never go cold or hungry.
I’ll be there when you’re insecure,
Let you know that you’re always lovely.
Girl, 'cause you are the only thing that I got right now" 


Czułaś się koszmarnie. Stałaś tam i patrzyłaś. Nie mogłaś się ruszyć. Coś kazało ci tam zostać. Nie potrafiłaś stamtąd uciec, po prostu zwiać. Czułaś, że musisz tam zostać. 


Opłaciło ci się to. 


Po kilku sekundach, które w twoim wypadku wydawały się być wiecznością, zobaczyłaś jak ON odpycha ją od siebie i zaczyna na nią krzyczeć. 

Mówił ci o tym. Mówił ci, że będzie próbowała do NIEGO wrócić. Mówił, że jest zdolna do wszystkiego. A ty mu nie zaufałaś? Dlaczego?


Przecież to dobry facet.


Zauważył cię. Zignorował ją i podbiegł do ciebie. Wziął cię w swoje ramiona. Nie mógł cię pocałować. Byliście widoczni. Nie musiał się tłumaczyć. 


Słusznie. Tylko winni się tłumaczą.



Przeszliście obok niej i weszliście do hotelu. 


Zauważyłaś tę złość w jej oczach? 


Triumfowałaś. Już po raz kolejny, ON na jej oczach pokazał ci, że jesteś dla NIEGO najważniejsza. Naprawdę musi być idiotką, skoro nie zrozumiała jeszcze waszej relacji.


To się niedługo zmieni. Przekonasz się o tym. 


Złożyłaś MU życzenia. Widziałaś ten błysk w JEGO oczach? Niezmiernie się cieszył, że jesteś. 

-Przepraszam, za to co zobaczyłaś. Mówiłem ci już, że to wariatka. 

Pocałował cię. Do pokoju ktoś wszedł. JEGO przyjaciel. 

-Już jesteś! Możemy zaczynać? 

Twierdząco kiwnęłaś głową. Oprócz twojej obecności czekała na NIEGO jeszcze jedna niespodzianka. 

Niecierpliwił się koszmarnie, kiedy prowadziliście GO do jednej z sal, w której czekali na NIEGO zaproszeni przez ciebie goście. Reprezentanci JEGO kraju wraz z całym sztabem szkoleniowym, koledzy z klubu, którzy nie przygotowywali się do mistrzostw i JEGO rodzina. Zaświeciły MU się oczy, kiedy zobaczył siostrzeńca. 


Wszystko szło zgodnie z planem. Obserwowałaś JEGO treningi. widziałaś, że JEGO forma jest na najwyższym poziomie. Wiedziałaś,że za kilka dni spełni się JEGO największe marzenie. 

Jednak to marzenie prysło jak wielka bańka mydlana. W jednej chwili przestało istnieć. W ostatnich minutach pierwszej połowy meczu towarzyskiego doznał kontuzji. Patrzyłaś na JEGO ból z trybun, bolało cię serce. Słyszałaś wokół siebie największy pechowiec tych mistrzostw i chciałaś wszystkim po kolei wykrzyczeć prosto w twarz, że to nieprawda. 

Wierzyłaś, że to tylko niewinny uraz i będzie w stanie zagrać w mistrzostwach. Ale kiedy patrzyłaś jak schodzi z boiska z pomocą sztabu szkoleniowego, wiedziałaś, że to nie żaden niewinny uraz.

Życie ze sportowcem nie jest prostą sprawą. To nie tylko wszystkie jego wygrane, zwycięstwa. To także jego porażki, przegrane, wszystkie smutki.

Przez ostatnie miesiące patrzyłaś jak ciężko trenuje, aby być w jak najlepszej formie. Patrzyłaś, jak stara się dopracować każdy szczegół w swojej grze, aby trener to docenił i znalazł się w tym składzie. Patrzyłaś na zmęczenie, brak ochoty na cokolwiek poza treningami. 

A teraz musiałaś patrzeć na JEGO ból i cierpienie. Wiedziałaś, że musisz być przy NIM

Spiker ogłosił jedynie, że jest w drodze do szpitala, ale nie wiedziałaś jakiego. Z torebki wyszperałaś telefon i wybrałaś JEGO numer. Po sygnale odebrał. Czułaś w JEGO głosie zawiedzenie i smutek. Powiedział ci do jakiego szpitala GO wiozą. 

Kiedy wsiadłaś do samochodu, przypomniałaś sobie, że następnego dnia miałaś stawić się na meczu reprezentacji swojego męża. Ale wzięłaś telefon i zadzwoniłaś do męża. Wiedziałaś, że teraz JEGO musisz wspierać. 

- Nie mogę przyjechać. ON mnie potrzebuje. 
- Dobrze, rozumiem. Pozdrów go.

Może tego nie wiedziałaś wtedy, ale w tym momencie twój mąż, 
zaczął coś podejrzewać

Myślałaś natomiast, że twój mąż naprawdę to zrozumie. Ale on wtedy starał się zapanować nad złością, która ogarnęła go po twoim telefonie. Myślałaś, że zrozumie, ponieważ jego też kiedyś dopadły kontuzje przez które nie zagrał w wielu ważnych meczach. I wtedy potrzebował jakieś bliskiej mu osoby.

Przed salą, w której ON się znajdował, siedzieli JEGO rodzice i mężczyźni z którymi schodził z boiska. Przestraszyłaś się nie na żarty. Wydawało ci się, że to nie jest aż tak poważne, żeby trzymać GO w szpitalu. Myślałaś, że przywieźli GO tutaj tylko na badania i po godzinie będzie mógł wyjść.

- Co się dzieje?- zapytałaś, bo ich grobowe miny, mówiły coś czego nie chciałaś usłyszeć. Ani ON, ani ty.
- Na mistrzostwach nie zagra. Musi zostać do jutra, aby lekarze zrobili MU wszystkie badania- powiedział jeden z medyków.

JEGO mama podeszła do ciebie i poprosiła cie o chwilę rozmowy.

- Proszę cię, idź tam do NIEGO. Jest strasznie załamany, nie wiemy co do NIEGO mówić. Potrzebna jest MU jakaś bliska osoba. Wydaje mi się, że ty jesteś najodpowiedniejsza.

Weszłaś do sali. Kiedy zobaczyłaś JEGO podpuchnięte od płaczu oczy, zrozumiałaś jak źle JEGO mama skomentowała JEGO stan. Nie był załamany, z NIEGO uciekło całe życie. Nie wiedziałaś co MU powiedzieć. Złożyłaś na JEGO ustach pocałunek, ale ON ani drgnął. Usiadłaś na krzesełku obok JEGO łóżka i chwyciłaś JEGO dłoń. Widziałaś jak próbuje powstrzymać łzy.

Zaczęłaś do NIEGO mówić. Nie wiedziałaś czy cię słucha, czy całkowicie się wyłączył. Mówiłaś o tym,że przecież będą kolejne mistrzostwa, że na nich na pewno zagra, że nie może się poddawać.

Zauważyłaś telewizor i pilot, więc postanowiłaś go włączyć, żeby zobaczyć jak poradziła sobie reprezentacja. Wiedziałaś, że JEGO też to interesuje. Natrafiłaś na moment, w którym jednym z wywiadów po meczu jeden z reprezentantów powiedział, że każdego gola strzelonego na tych mistrzostwach dedykuje właśnie JEMU i życzy MU powrotu do zdrowia. W tym samym czasie ktoś zapukał i po chwili w sali pojawiła się cała reprezentacja.

Każdy z nich chciał coś MU przekazać, coś MU powiedzieć, dodać MU otuchy. Każdy z nich obiecał, że zrobią wszystko, aby wygrać te mistrzostwa.

Ty wiedziałaś, że tak będzie. W końcu drużyna, która wchodzi na boisko z dwunastką zawodników musi wygrać każdy mecz. Nie było GO na boisku fizycznie, ale psychicznie zawsze był z nimi.

To poprawiło MU humor. Na JEGO twarzy pojawił się uśmiech.

To był pierwszy krok do JEGO powrotu. 

środa, 17 września 2014

Tajemnica.

"I know I’m not your only
But at least I’m one
I heard a little love
Is better than none"

Ariana Grande- Just a little bit of your heart

W WASZYM wypadku musieliście uważać, gdzie i w jaki sposób okazujecie sobie czułość. 

Wiedziało niewiele osób, jedynie twoja przyjaciółka i JEGO przyjaciel. Nikt więcej. I tak musiało zostać. 

Nie mogliście i nie chcieliście bardziej komplikować sobie życia. Więcej osób, więcej ryzyka. 


Tak naprawdę było lepiej. 

Myślałaś, że po sezonie będziecie mogli spędzić więcej czasu. Niestety. Nie wyjechaliście nawet na kilka dni, ponieważ ON musiał stawić się na zgrupowaniu kadry. 

Jeszcze zdążysz się NIM nacieszyć.

Pojechałaś razem z NIM na lotnisko, skąd z całą reprezentacją miał wylecieć na obóz przygotowawczy. Wykorzystaliście kilka minut w samochodzie na pożegnanie się, kilka całusów i miłe słówka. Odprowadziłaś GO pod samą odprawę. Przytulił cię do siebie i cicho, tylko dla ciebie szepnął:

- Będę tęsknić. 

Aż ciepło zrobiło ci się na sercu. Patrzyłaś jak powoli przechodzi przez odprawę i jak znika ci z oczu. 


Już tęskniłaś. 

Wróciłaś do Warszawy, by pozałatwiać pewne sprawy. Dzwonił w każdej wolnej chwili, kiedy tylko mógł. Wieczorami rozmawialiście przez kamerkę. Kiedy zadzwoniłaś do NIEGO, od razu odebrał. Każdego razu, gdy patrzyłaś na NIEGO przez kamerkę, brakowało ci JEGO bliskości.

Rozmawialiście swobodnie, kiedy usłyszałaś, że ktoś chodzi po JEGO pokoju. Nie omieszkałaś zapytać i wtedy twoim oczom ukazał się JEGO drugi przyjaciel. Zwykle rozmawiał z tobą, gdy nikogo nie było w pobliżu. Spojrzałaś na NIEGO pytająco.

- Wie. 

Nie spodobało ci się to, ale musiałaś MU zaufać. To był JEGO przyjaciel, przyjacielom powierza się tajemnice. 

- Muszę kończyć. Zadzwonię jutro. Kocham cię. Widzimy się niedługo. 

I zakończył rozmowę. Nie spodziewał się jak szybko może cię zobaczyć. 

Bowiem miałaś zamiar zrobić MU niespodziankę z okazji JEGO urodzin. Przejechałaś tysiąc kilometrów, żeby GO zaskoczyć, żeby GO zobaczyć, żeby złożyć MU życzenia.

Ale kiedy zobaczyłaś GO przed hotelem całującego się z JEGO byłą, pożałowałaś, że postanowiłaś GO odwiedzić. 

Coś ukłuło cię w serce. 
Zabolało.  

sobota, 6 września 2014

Powrót.

"Round in circles
Here we go
With the highest highs
And the lowest lows
But no one shakes me like you do
My best mistake was you
You're my sweet affliction
Cause you hurt me right
But you do it nice" 



Kiedy w końcu pojmiesz,że nadzieja jest złudna? ON nie zamierzał odpuszczać. Tylko dlaczego? Może powinnaś zacząć myśleć nad tym, a nie nad tą,cholerną nadzieją! 

- Proszę, nie zamykaj drzwi. 

Rzeczywiście, zanim to powiedział, miałaś taki zamiar. Ale kiedy patrzyłaś na NIEGO, wiedziałaś,że nie będziesz mogła racjonalnie myśleć. Byłaś gotów zrobić dla NIEGO wszystko. 

W oczach powoli zbierały ci się łzy,ale powstrzymywałaś je. Nigdy nie pokazuj swojego czułego punktu, swojej słabości wrogowi. Właśnie dlatego to robiłaś. ON był twoim wrogiem. ON był twoją słabością. Nie mogłaś MU pozwolić za bardzo zbliżyć się do siebie.

- Daj mi to wytłumaczyć. 

Bez zastanowienia wpuściłaś GO do środka. Działałaś jak marionetka.

Gdzie twoje postanowienia?

Dlaczego ci to zrobił? Kiedy po raz kolejny uporządkowałaś sobie życie, chociaż po części, ON znów z hukiem się w nim pojawia.

- Co chcesz mi tłumaczyć? Zrozumiałam już wszystko.

Udawałaś twardzielkę, przed NIM, przed samą sobą. Choć w środku pragnęłaś znów znaleźć się w JEGO ramionach, z zewnątrz wydawałaś się być odporna na wszystko. 

- Nie wiem, czemu tam poszedłem. Może ona zbyt mocno nalegała, może to Mats zbyt mocno nalegał. Nie wiem. Chciałem ci o tym powiedzieć, ale... Bałem się. Nie wiem czego, ale się bałem. Może tego, że dojdzie do takiej sytuacji jak ta.  To było po prostu przyjęcie urodzinowe, nic więcej. Byli tam też inni jej przyjaciele. To zdjęcie. Niczego nie pokazuje. Są na nim również inni. Nic na nim nie ma.

- Ty na nim jesteś. To wystarczająco! Czy oczekiwałam od ciebie zbyt dużo? Czy poczekanie na mnie to za wiele? 

Dałaś upust emocjom. Łzy spływały po twoich policzkach niczym górskie potoki. 

- Układałam sobie plany na przyszłość z tobą w roli głównej. Chciałam to wszystko zostawić tylko dla ciebie. Nie rozumiesz ile to dla mnie znaczy. Nie wiesz jak skrzywdziłeś mnie tym, cholernym kłamstwem. 

- Przepraszam, Będę przepraszać tysiące razy, dopóki mi nie wybaczysz. Tylko ciebie kocham, chcę tylko ciebie. Ona się nie liczy. Może kiedyś było inaczej. Ale teraz... Teraz jesteś tylko ty. 

Chwycił twoją twarz w dłonie i kciukami otarł łzy z polików. Następnie złożył na twoich ustach czuły pocałunek. 

Widzisz? Po co ta cała histeria?

Cała złość gdzieś zniknęła, a w jej miejsce wstąpiło szczęście. Skąd ta nagła zmiana? Z NIM u boku wszystko jest możliwe. 

- Proszę, wróć ze mną. Nie potrafiłem myśleć o niczym innym. Piłka sama uciekała mi spod nóg. Dopiero wczoraj udało mi się wybłagać u trenera wolne. Widzisz jak na mnie działasz?

Roześmiałaś się. ON działał na ciebie tak samo. Kiedy nie było GO przy tobie, nie potrafiłaś myśleć o czymś innym. 

Tak szybko jak pojawiłaś się w mieszkaniu swojego męża, tak szybko z niego zniknęłaś. 

Dzięki NIEMU poznawałaś inną definicję szczęścia. Zaznawałaś go inaczej. Ale czy na długo. 

Najbliższe wydarzenia znów wywróciły wszystko do góry nogami. 

****

Przepraszam za przerwę. Jeszcze kilka i kończymy. 
Do następnego.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozstanie.

"Ever wonder 'bout what he’s doin'
How it all turned to lies
Sometimes I think that it’s better

To never ask why"
Pink- Try

Co czułaś, kiedy zobaczyłaś to zdjęcie? Kiedy okazało się, że cię oszukał i być może zdradził?

Och,nie bądź już tak drobiazgowa. Ty też zdradzałaś. 

Nigdy GO nie oszukałaś. Powtarzałaś MU milion razy, że musisz to wszystko przemyśleć. ON odpowiadał, że to rozumie. Wiedział, co czujesz. O wszystkim MU opowiadałaś. Nigdy GO nie okłamałaś.

A ON? Powiedział, że idzie na imprezę z okazji wygranej? Pewnie miałaś się o tym nie dowiedzieć, ale wyszło inaczej.

Od zawsze twierdziłaś, że internet to najlepszy wynalazek ludzkości. Kochałaś przeglądać różnego rodzaju portale, gdzie przecież wszystkiego można się dowiedzieć. To zdjęcie też znalazłaś. I jest najlepszym dowodem na to, że cię oszukał.

Twoje walizki znalazły się pod drzwiami w kilka chwil, ale jak mogłabyś zostawić GO bez słowa wyjaśnienia? Wydrukowałaś to zdjęcie i na jego odwrocie napisałaś krótkie pożegnanie. Położyłaś je na stoliku przed kanapą, na której spał.

Przepraszam, że nie wspomniałam o łzach, które spływały po twoich policzkach. 

Pokładałaś w NIM swoją przyszłość. Chciałaś dla NIEGO rzucić męża. Ciężko było od tak GO zostawić. Co z tymi chwilami, które przeżyliście razem? Miałaś po prostu zamknąć je w tym mieszkaniu?

Nie ma innego wyjścia. Nie lubisz kłamców. 

Cicho zamknęłaś za sobą drzwi. Nie chciałaś słuchać JEGO wyjaśnień. Nie chciałaś patrzeć w te oczy. Jeszcze ciężej byłoby od NIEGO odejść.

Coś GO obudziło. Jakiś niepokój. Od razu zobaczył twoją kartkę.

Myślałeś, że się nie dowiem? Bądź z nią szczęśliwy. Wracam do męża. Zostaw mnie. 

Odwrócił kartkę i zobaczył to zdjęcie. Może za dużo wypił, że nie pamięta momentu, w którym je zrobiono?

Poderwał się z kanapy, ale było za późno, bo ty właśnie odjeżdżałaś z podjazdu. Dzwonił kilkanaście razy, bezskutecznie.

Kiedy dotarłaś do Włoch, twój mąż nie zapytał o powód twojej wizyty. Po prostu tym się cieszył i tego nie ukrywał.

Tak właśnie miało wyglądać twoje życie. ON nie był jego częścią i nigdy być nią nie powinien. Być może wcale ci na nim nie zależało.

Przestań wmawiać sobie takie głupoty

Kiedy, po tygodniu od twojego przyjazdu, twój mąż wyszedł na trening, ktoś zadzwonił do drzwi.

Nie spodziewałaś się, że to ON. 
Miałaś nadzieję, że odpuścił.
Miałaś nadzieję, że tutaj cię nie znajdzie.
Jednak to był ON

piątek, 15 sierpnia 2014

Zdjęcie.

"I will follow you down wherever you go
I am, baby I'm bound to you and do you know?
Closer pull me in tight
I wanna be yours, wanna be your hero"  

Shakira- Empire

Jesteśmy tylko przyjaciółmi. 

Ile razy wypowiedziałaś to kłamstwo? 

Po tym felernym artykule, wszyscy cię o to pytali. Twój mąż zadzwonił dzień po tym, kiedy w domu zjawiła się twoja przyjaciółka. 

- Przecież dobrze wiesz, że to tylko mój przyjaciel.

Uwierzył ci. Dlaczego by nie? Przecież byłaś wzorową żoną. 

Pojawiłaś się nawet w telewizji. Zażądałaś przeprosin od tego brukowca i tak się stało. Oficjalnie cię przeprosili. Nigdy już nie napisali ani słowa na WASZ temat. 

Zawsze dostawałaś to, czego chciałaś. 

Postanowiłaś, że w JEGO mieście otworzysz sklep z swoimi ubraniami. Wtedy nikt nie mógł zarzucić ci faktu, iż jeździsz tam tylko dla NIEGO

Zamieszkałaś u NIEGO na stałe. Rzadko jeździłaś do Włoch, tłumacząc to nadmiarem pracy. A twój mąż to rozumiał. W końcu on też zrezygnował z ciebie przez pracę, tylko nie chciał się do tego przyznać. 

Cieszyłaś się, że możesz kibicować JEGO drużynie. 
Cieszyłaś się, kiedy wygrywał, bo dobrze wiedziałaś, że te zwycięstwo dedykuje właśnie tobie, 

Tak było i tym razem?

Miałaś na NIEGO poczekać po meczu przed stadionem, choć zawsze robiłaś to w JEGO mieszkaniu. 

Zaprosił cię na imprezę z okazji ich zwycięstwa, ale ty odmówiłaś. Byłaś zbyt zmęczona. Nie miałaś ochoty na alkohol ani potańcówki. 

Będziesz tego żałować ! 

Nie namawiał cię długo. 

- Postaram się wrócić jak najszybciej. 

Pocałował cię w policzek, wsiadł do swojego sportowego samochodu i odjechał, a ty wróciłaś do JEGO mieszkania. 

Czekałaś zbyt długo w salonie, ale zmęczenie wygrało. Zasnęłaś zanim ON wrócił. 

Kiedy się obudziłaś, ON spał obok ciebie. Przeszłaś do kuchni i wraz z laptopem usiadłaś na jednym ze stołków przy kuchennej wyspie. Czekałaś na ważnego maila z Warszawy. Ale jeszcze nie zdążyli go wysłać, więc zaczęłaś przeglądać jeden z portali społecznościowych, na których miałaś konto. 

Pośród tysiąca postów znalazłaś jeden, który najbardziej cię zaciekawił. Kliknęłaś w link, który znajdował się w tym poście i o to ujrzałaś zdjęcie, którego pewnie nie powinnaś zobaczyć.

Oszukał cię. 
Potrafiłaś MU wybaczyć? 
Jeszcze zobaczymy.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Artykuł.

"Everytime I look into your eyes
I feel like I could stare in them for a lifetime
We can get started for life"


Popełniłaś błąd? Może powinnaś była z tym zaczekać? Może zrobiłaś to zbyt pochopnie?

Przestań się za to winić. 
Chciałaś być, po prostu, szczęśliwa.

Znów siedziałaś w samolocie do Włoch. Miałaś tego wszystkiego dość. I zdałaś sobie sprawę, że twoje życie mogłoby wyglądać inaczej dopiero gdy GO poznałaś. 

Twój mąż zadzwonił do ciebie dwa dni przed wylotem. Musiałaś pilnie do niego przyjechać. Grał ważny mecz i wszystkie partnerki jego kolegów z boiska będą, więc ciebie również nie może tam zabraknąć. 

Zależało mu tylko i wyłącznie na reputacji. Czemu tego nie zauważyłaś? Wszystko o czym mówił najczęściej dotyczyło jego i tego też nie zauważałaś, prawda? 

- Jak spędziłaś święta?

Te pytanie słyszałaś już kilkakrotnie, kiedy rozmawialiście przez telefon, ale zawsze zmieniałaś temat. W tamtym momencie, gdy stałaś z nim twarzą w twarz, wiedziałaś, że nie unikniesz odpowiedzi. Zresztą twój mąż był człowiekiem, który dostawał to czego chciał. A wtedy, miesiąc po tamtym wydarzeniu chciał właśnie odpowiedzi na to pytanie. 

- Pojechałam do rodziców. Zrobiłam im niespodziankę, Bardzo się ucieszyli. 

To była pierwsza myśl jaka przyszła ci do głowy i  z pewnością twój mąż właśnie to chciał usłyszeć. 

- Widziałaś się może z NIM
- Skąd. Był bardzo zajęty, nie miał czasu. 

Właśnie zaczęłaś swoją grę, kochana. 

Unikałaś rozmów o NIM. Kiedy o NIM mówiłaś, twój głos przybierał ton marzycielskiego i dało się to usłyszeć. 

Uznałaś, że tak będzie lepie. Uznałaś, że nie powiesz o tym swojemu mężowi. Tylko dlaczego? Bałaś się jego reakcji? 

Byliście pół roku po ślubie, a ty już zdążyłaś go zdradzić. Ale cholera, czemu ON nie pojawił się przed tym 25 lipca? 

Twierdziłaś, że tylko twojemu mężowi zależało na reputacji. Nie bądź śmieszna. Tobie też na niej zależało. I także lubiłaś być w centrum uwagi. Ale potrafiłaś uporządkować to we właściwej kolejności. Najpierw rodzina, potem praca. Ale w takim razie, po jaką cholerę,zostałaś w Polsce zamiast pojechać za nim do Włoch?

Nie oszukuj się. Nie byłaś od niego lepsza.

To był powód, dla którego, nie powiedziałaś o tym swojemu mężowi? Twoja reputacja? A może po prostu nie mogłaś zdecydować się, którego bardziej kochasz? 

Kiedy wróciłaś do Polski, twoja przyjaciółka poprosiła cię o spotkanie. Gdy podjechała pod twój dom i wysiadła z samochodu, wiedziałaś, że coś jest na rzeczy. 

Jak się czułaś, kiedy pod nos rzuciła ci jedną z najbardziej znanych gazet w Warszawie? Jak się czułaś, kiedy wzięłaś ją do rąk i zobaczyłaś, że na pierwszej stronie jest WASZE zdjęcie? Nie wyglądało podejrzanie, ale tytuł tego artykułu mówił sam za siebie. W środku znajdowało się więcej zdjęć, gdzie on cię obejmował czy całował w policzek, ale nic poza tym. Zresztą niektóre z tych zdjęć pochodziło z WASZYCH kont na Instagramie. Jeśli udostępnialiście je tam, to udostępnialiście je przed światem 

Byłaś osobą medialną, niejednokrotnie występowałaś w telewizji, promując nową kolekcję czy udzielając informacji na temat twojego życia prywatnego. Nie mogłaś zapomnieć o być może śledzących cię fotoreporterach. Również w Niemczech. ON zresztą też nie powinien. Był jednym z najlepszych piłkarzy Bundesligi i było to oczywiste, że kibice chcą poznać szczegóły JEGO życia prywatnego.

Ale do diaska, przy nim zapominałaś o bożym świecie. 

- Musisz bardziej uważać! Inaczej wszystko się wyda! 

Nie próbowałaś zaprzeczać, to nie miało sensu. Nie mówiłaś jej o twoim romansie. Ale twoja przyjaciółka, dowiedziała się szybciej niż sama sądziłaś. 

Tak, miała rację. 
Musiałaś bardziej uważać. 
Przecież to nie mogło się wydać. 


sobota, 26 lipca 2014

Prezent.

"Nigdy nie pomyślałabym, że mnie 
Spotka miłość, którą kochać chcę 
Tego, któremu zabroniona ja i on mi też.
Mój stróż widział to inaczej, 
ułożył piękną bajkę,
w której już księciu jestem przeznaczona, 
ale Ty nie jesteś nim,
to nie jesteś Ty" 

Rano obudziłaś się wtulona w NIEGO. Jak się czułaś? Od razu uśmiech wpełzł na twoją twarz. Chciałaś budzić tak się codziennie, prawda? 

Ale ON już nie spał, tylko wpatrywał się w ciebie. Pewnie nie mógł nacieszyć się takim widokiem. Budzi się, a obok NIEGO jest kobieta, którą kocha. Tak, to nie jest już zauroczenie. Zauroczył się tobą tamtego dnia, kiedy spotkaliście się po raz pierwszy. Ale od spotkania na lotnisku zakochiwał się w tobie z każdym wschodzącym słońcem, z każdą minutą przebywania razem z tobą. 

Oznajmił, że wrócisz razem z NIM i spędzisz te święta z JEGO rodziną. Miałaś coś przeciwko? Chciałaś spędzić je sama czy może pojechać do rodziny, której kilka dni wcześniej oznajmiłaś, że spędzisz te święta razem z nim? 

Kiedy otworzył przed tobą drzwi domu JEGO rodziców. dotarł do ciebie ten świąteczny zapach. Nim zdążyłaś przekroczyć próg, podbiegł do was mały chłopiec. Wziął go na ręce. Chłopczyk miał JEGO oczy i zarys twarzy. Przedstawił ci go, odstawił na ziemię i pomógł ci z twoim płaszczem. Mały cały czas ci się przyglądał. W jednej chwili obok NIEGO pojawił się staruszek i poklepał GO po ramieniu. 

- W końcu przyprowadziłeś jakąś porządną dziewczynę. 

Uśmiechnęłaś się na te słowa. 

Kiedy przechodziliście do jadalni, by poznać resztę JEGO rodziny, która wyczekiwała już na was, siedząc przy stole, zauważyłaś, że JEGO siostrzeniec dumnie nosi koszulkę JEGO klubu z JEGO nazwiskiem na plecach. 

Tak chciałaś spędzić te święta, prawda? Pośród rodzinnej atmosfery, tysiąca uśmiechów, nie przejmując się problemami, siedząc obok kogoś kogo kochasz. Podczas kolacji co chwila chwytaliście się za ręce pod stołem, uśmiechaliście się do siebie. 

Kiedy po kolacji  pomagałaś w kuchni, jedna z JEGO sióstr powiedziała: 

- Dużo o tobie słyszałyśmy. Cały czas o tobie opowiadał. I naprawdę żałuję, że jesteście tylko przyjaciółmi. 

Tak, ty też tego żałowałaś. Ale co miałabyś mu powiedzieć? Że kochasz innego? A co jeżeli, tylko ci się wydaje i jesteś nim zauroczona? Uznałby to za jakieś szaleństwo i stwierdził, że po prostu zwariowałaś. To musiało pozostać tajemnicą.

- Przygotowałam ci pokój- oznajmiła JEGO mama, gdy skończyłyście sprzątać.
- A co z NIM?
- Nie mamy aż tylu pokoi, także będzie musiał spać na kanapie. Ale nie martw się. Zawsze uwielbiał tam sypiać.

Zaprowadziła cię do pokoju na piętrze, a po chwili pojawił się tam również ON z twoją torbą. Stwierdziłaś, że to dobry pomysł by wręczyć MU świąteczny prezent. Podałaś MU paczuszkę,a ON zza pleców także wyciągnął prezent. Otworzyłaś pudełko i ujrzałaś w nim bransoletkę, płytę waszego ulubionego zespołu oraz rękawiczki. Niejednokrotnie skarżyłaś się na zmarznięte ręce. Przyniósł ze sobą również butelkę wina i kieliszki.

Pamiętasz JEGO czułe choć bardzo namiętne pocałunki? Pamiętasz jak pomogłaś MU ściągnąć koszulę i rzuciłaś ją w kąt? Pamiętasz jak powoli przesuwałaś dłońmi po wyraźnych, twardych mięśniach brzucha. Pamiętasz jak przysunął cię do siebie, pochylił się i złożył pocałunek na twoim ramieniu? Pamiętasz jak odpiął zamek twojej sukienki i pozwolił by opadła na podłogę? Pamiętasz jak ustami wyznaczył szlak przez twój obojczyk?

Nagle zaczęło gryźć cię sumienie. W jednej chwili w twojej głowie pojawił się on i nie potrafiłaś go stamtąd wyrzucić. Byłaś pijana i wydawało ci się, że nie powinnaś tego zrobić.

- Przepraszam, nie mogę- odsunęłaś się od NIEGO i stanęłaś przy oknie.

Ale JEGO dotyk, JEGO zapach działał na ciebie bardziej niż myślałaś. I kiedy powiedział :

-Daj porwać się miłości.

Po prostu to zrobiłaś. 

niedziela, 20 lipca 2014

Wyznanie.

"What would you do if my heart was torn in two 
More than words to show you feel 
that your love for me is real 
What would you say if I took those words away? 
Then you couldn't make things new 
Just by saying I love you" 
Extreme- More than words 

Tygodnie mijały i nic się nie zmieniało. On pozostawał nieugięty, pozostawał we Włoszech. 

Przeplatałaś to. Jeden weekend- JEGO mecz, następny- Włochy, i tak bezustannie. Coraz częściej jednak odpuszczałaś sobie te weekendy we Włoszech na rzecz JEGO. 

Dalej pozostawaliście przyjaciółmi. Wszystko było tak jak dawniej.

  Aż do czasu. 

Święta zbliżały się wielkimi krokami. Miałaś spędzić je z mężem u jego rodziców. Ale znowu wszystko pokrzyżowała jego praca. Po świętach miał zagrać bardzo ważny mecz i nie opłacało mu się przyjeżdżać do Polski.

W przeddzień wigilii, kiedy zadzwonił do ciebie z świątecznymi życzeniami, zapytał czy jest z tobą mąż. Skłamałaś. Powiedziałaś, że oczywiście i serdecznie GO pozdrawia. 

Jak mogłaś nie skłamać? Pokazać MU, że jemu tak naprawdę na tobie nie zależy? Nie mogłaś tego zrobić. Nie mogłaś dać mu nadziei, że między wami mogłoby coś być. Twój głos załamywał się, kiedy to mówiłaś. 

- Na pewno wszystko w porządku?

Znowu skłamałaś. Nie potrafiłaś powiedzieć MU prawdy. Ale ON i tak wiedział jak jest. 

Co bardziej cię zdziwiło? Ten dzwonek do drzwi o trzeciej w nocy? Czy może fakt, że kiedy je otworzyłaś, zobaczyłaś JEGO?

- Co ty tutaj robisz? - zapytałaś, a ON bacznie ci się przyglądał. Pewnie zastanawiał się skąd te podpuchnięte oczy i rozmazany makijaż, dlaczego szlochasz. Przecież jesteś szczęśliwą mężatką. Zignorowałaś JEGO pytające spojrzenie i wróciłaś do salonu, kładąc się na kocu przed kominkiem. 

Zdążyłaś już otworzyć butelkę wina. Zdążyłaś już ją wypić i trzęsłaś się z zimna i emocji. Spojrzał na ciebie, ściągnął kurtkę i rzucił ją na kanapę.

Patrzyłaś jak sprawnie rozpala ogień w kominku( bo ty pomimo tego,że było ci strasznie zimno, nie zrobiłaś tego), a później jak kładzie się obok ciebie. 

- Co się stało? 

Powiedziałaś MU całą prawdę, a ON pozwolił wypłakać ci się w jego koszulkę. W końcu komu innemu jak nie właśnie JEMU? Łączyło was coś więcej niż tylko przyjaźń i oboje o tym wiedzieliście, tylko baliście się o tym rozmawiać. 

- Jest skończonym dupkiem. Na jego miejscu, gdybym miał taką niesamowitą żonę, rzuciłbym tą cała karierę, tylko dla niej. 
- Nie jestem niesamowita. 
- Naprawdę? A myślisz, że dlaczego tutaj jestem?- w tym momencie zamilkł na chwilę, tak jakby żałując tych słów i próbując zmienić temat dodał: Czemu go nie rzucisz?
- Bo go kocham. 
- I właśnie tego mu zazdroszczę - spojrzałaś na niego pytająco.- Cholera, zakochałem się w tobie. I najgorsze wcale nie jest to, że nie czujesz tego samego. Jeszcze gorszy jest fakt, że pomimo tego wszystkiego, dalej go kochasz.

Czy właśnie nie na tym polega miłość? Stawiasz dobra tej drugiej osoby ponad własne? 

Co miałaś wtedy zrobić? Jak się czułaś, kiedy usłyszałaś to, co dawno już chciałaś usłyszeć? Co miałaś MU powiedzieć? Dobrze wiedziałaś, że te dwa słowa nie wystarczą.

Nic innego nie wpadało ci do głowy niż tylko go pocałować. 

- Dlaczego uważasz, że nie czuję tego samego?

Tym razem nie straciłaś kontroli. 
Tym razem tego chciałaś. 
I tak naprawdę nigdy tego nie żałowałaś.