sobota, 15 listopada 2014

Bilet.

Say something, I'm giving up on you.
I'm sorry that I couldn't get to you.
Anywhere, I would've followed you.
Say something, I'm giving up on you.

Christina Aguilera ft. A Great Big World- Say Something 

Siedzieliście na lotnisku w ciszy. Wiedziałaś, że to ostatni moment, który możesz wykorzystać do ucieczki.

Dlaczego tego nie zrobiłaś? Dlaczego nie uciekłaś?

Kiedy usłyszeliście informację o rozpoczęciu odprawy, oboje wstaliście z miejsca. Szliście powoli, jednak ty na chwilę przystanęłaś i obejrzałaś się za siebie. 

Nie było Go. Tak powinno zostać. 

Ostatnia nadzieja umarła.

Miałaś wszystko o czym marzy każda kobieta. Przystojnego męża, pieniądze. A ty? 

Pragnęłaś tylko Jego.

-Telefon- odezwał się, kiedy siedzieliście już w samolocie. Spojrzałaś na niego i na wyciągniętą w twoją stronę dłoń, ale on powtórzył: Telefon.

Podałaś mu go, ale przypomniałaś sobie o czymś. 

-Będzie próbował mnie znaleźć. Proszę, pozwól mi chociaż napisać do Niego smsa!

Oddał ci komórkę. Szybko wystukałaś wiadomość i zwróciłaś mu telefon. 

Nie szukaj mnie. Nie kontaktuj się ze mną. Spróbuję być szczęśliwa. 
Ty także spróbuj. Beze mnie...


Każdy dzień wyglądał tak samo. Próbowałaś udawać, że wszystko jest w porządku. Próbowałaś wymazać Go z pamięci. Próbowałaś znów pokochać swojego męża. 

Nie można kochać kogoś z przymusu.


Say something, I'm giving up on you.

Ty już się poddałaś. Nie był w stanie niczego zrobić. Było za późno.


Wyjechał na obóz przygotowawczy, ale zostawił cię pod opieką twojej przyjaciółki. Któregoś dnia weszła do twojej sypialni z kilkoma papierami w ręku. 

-Zarezerwowałam ci bilet na samolot i na mecz. To twoja ostatnia szansa. 

Podała ci je i wyszła. Ostatnio nie czułaś się najlepiej, ale po takiej wiadomości wyskoczyłaś z łóżka jak poparzona i szybko włożyłaś na siebie ubrania. Wychodząc z domu, złapałaś jeszcze kluczyki samochodu i zatrzasnęłaś za dobą drzwi.


Chciałaś Go zobaczyć. Chciałaś znowu poczuć Jego zapach, Jego dotyk, Jego pocałunki. Ściskając bilet w ręku, uprawniający cię do wejścia na stadion, stałaś przed nim. Bałaś się. Nie mogłaś przewidzieć tego, że gdzieś Go nie spotkasz. 

Tak bardzo chciałaś Go zobaczyć. Z drugiej strony poczułaś chęć znalezienia się wśród tych wiernych kibiców. Pokochałaś ten stadion. Signal Iduna stała się również twoim domem. 

Stchórzyłaś.


Kiedy wróciłaś do domu we Włoszech, on już tam był. Widziałaś jego wściekłość w oczach. Wiedziałaś, że nie powinnaś była tam jechać. Rozpoczęła się kolejna kłótnia.


Klub twojego męża, jak co roku na rozpoczęcie nowego sezonu szykował huczną imprezę. Oczywiście jego nie mogło tam zabraknąć, ciebie również. I choć od pewnego czasu źle się czułaś, musiałaś tam pójść. Na nic zdały się twoje błagania.

Pamiętasz? On zawsze dostaje to czego chce.

- Nie dam rady. 
- Dasz. Mnie potrafiłaś okłamywać, więc z nimi też ci się uda. Uśmiechaj się i kłam. Jesteś do tego stworzona. 


Jak wyglądało twoje życie?

Wstawałaś, robiłaś mu śniadanie, z czasem on powoli zapominał o tym. Całowałaś go na pożegnanie, on wychodził. Ty zostawałaś i myślałaś, wgapiając się w sufit. Czasem czytałaś jakąś książkę. Tęskniłaś za Nim, brakowało ci Go. A z każdym dniem coraz ciężej było ci do Niego wrócić. Po tym jak pojechałaś do Dortmundu, zamykał cię w mieszkaniu. Bał się, że zwiejesz do Niego, ale po kilku tygodniach zrezygnował z tego. 

Za każdym razem kiedy słyszałaś dzwonek do drzwi, twoje serce przyspieszało. I choć nie wiedziałabyś, jak się zachować, chciałaś Go zobaczyć. Z drugiej strony, wiedziałaś, że kiedy Go zobaczysz, nie będziesz potrafiła pozwolić Mu odejść. Dlatego wolałaś więcej Go nie widzieć. 

Tego dnia,kiedy on pojechał na zakupy, też ktoś zadzwonił. Twoje serce również zaczęło przyspieszać. Z trudem wstałaś z kanapy i poszłaś otworzyć drzwi. 

Nie chciałaś tego. 

1 komentarz:

  1. Z każdym rozdziałem coraz bardziej wbija mnie w fotel.
    Czekam na next. :)
    Dziękuję, dobranoc.
    Buuuziaki ;***

    OdpowiedzUsuń