niedziela, 30 listopada 2014

Ostatni.

"How long will I love you
As long as stars are above you
And longer if I can"

Chcę zacząć od tego, że zmieniam klub. W następnym sezonie nie będzie mnie już we Włoszech. Znikam z Twojego życia już na dobre. Przepraszam, że tak późno zrozumiałem, jak Cię krzywdzę. 
Chcę, żebyś była szczęśliwa. Nieważne czy ze mną, czy z nim. Chcę, żebyś nie żałowała ani jednego dnia w swoim życiu. Chcę, żebyś budziła się obok faceta, którego kochasz najbardziej na świecie. 
Bałem się Cię stracić. Dlatego wywiozłem Cię z dala od niego. Ale ja straciłem Cię już dawno. Wydaje mi się, że wtedy, gdy podjąłem decyzję o graniu we Włoszech. Mogłem Cię nie posłuchać, mogłem grać w Polsce i być przy Tobie. Przepraszam mój błąd. Błąd, za który będę płacił do końca życia. 
Pierwszego seta przegrałem przez własną nieuwagę. W połowie drugiego zorientowałem się, że przegrywam, więc starałem się robić co w mojej mocy, ale znowu przegrałem. Mając na uwadze pierwszy i drugi set, w trzecim udało mi się naprawić błędy i to ja schodziłem z boiska wygrany. Ale ten czwarty... Za bardzo się rozluźniłem, nabrałem zbyt dużej pewności siebie i przegrałem ten mecz. Najważniejszy mecz w moim życiu. 
Nie potrafiłem tego naprawić. To co działo się przez ostatnie tygodnie, spowodowane było właśnie tym. Starałem się jakoś to poskładać, abyśmy znowu byli szczęśliwi. Ale było za późno. 
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo chciałby być na jego miejscu. Jak bardzo chciałby, że dziecko, które nosisz pod swoim sercem było moje. 
Nie obwiniaj siebie, za to co działo się pomiędzy nami. To był tylko i wyłącznie mój błąd. To ja jestem winny naszemu rozstaniu. 
Nie życz mi szczęścia, bo chcę, by ono zostało przy Tobie i Twojej nowej rodzinie. 

Pomimo tego chcę, abyś ty także był szczęśliwy, Rafale Buszku. 

~*~

Pierwsze, co chciałam zrobić to podziękować. Za wasze komentarze, za waszą obecność.
Kolejna rzecz to przeprosiny. Przepraszam, za każdą niedotrzymaną obietnicę, za wszystkie błędy i również za to, że piłkarzem został Marco. Ale nie potrafiłam wyobrazić sobie nikogo innego, jak nie właśnie jego. Musiał dostać tę role.
Ten blog był moim oczkiem w głowie.Starałam się wyszlifować go jak najlepiej tylko się dało. Zaniedbałam przez to moje pozostałe blogi, ale bałam się, że wena mi "ucieknie".
Główna bohaterka i piłkarz cały czas kręcili się w błędnym kole. Przepraszam, jeśli kogoś to zdenerwowało. To jest moja historia, ja ją wymyśliłam i jeśli nie spełniłam czyiś oczekiwań, to przepraszam.
Mam nadzieję, że ta historia choć po części wam się spodobała.
Jeszcze raz dziękuję i do usłyszenia na moich pozostałych blogach :)


1 komentarz:

  1. RAFAŁ?! o.O
    Jezu, znowu ryczę, dzięki!
    Ja dziękuję za to, że to było takie piękne.
    Prawdziwe.
    Kocham to opowiadanie tak jak ty i naprawdę zżyłam się z bohaterami.
    Żal się z nimi rozstawać, ale taka jest kolej rzeczy.
    Teraz czekam na kontynuację reszty blogów ;)
    Ostatni raz... Buuuziaki :***

    OdpowiedzUsuń