sobota, 29 listopada 2014

List.

Cards on the table, we’re both showing hearts
Risking it all, though it’s hard

John Legend- All of me 
(polecam włączenie piosenki ;))


Próbowałaś zamaskować to, zakrywając się swetrem, ale byłaś w szóstym miesiącu ciąży i nie potrafiłaś już tego ukryć. A On cały czas się na niego patrzył.

-Skąd się tutaj wziąłeś? Czekaj... Sama zgadnę! Moja serdeczna przyjaciółka podała ci mój adres!

Niemrawo kiwnął głową. Co czułaś bardziej: radość czy złość?

-Chyba musimy porozmawiać- powiedział, patrząc ci w oczy.

Wolnym krokiem ruszyłaś w stronę salonu. Wszedł do domu i zamknął za sobą drzwi. Słyszałaś jak idzie za tobą. Usiadłaś w fotelu, On naprzeciwko ciebie na sofie. Przez dobre pięć minut siedzieliście w milczeniu, jednak On postanowił przerwać.

-To jego dziecko?

Przytaknęłaś. Po co miałaś niepotrzebnie komplikować sobie życie? To, że Go kochałaś, nie miało żadnego znaczenia. Tą decyzję podjęłaś już dawno, stojąc przy ołtarzu.

Wyobrażałaś sobie wielokrotnie tę scenę. Miałaś na to wystarczająco dużo czasu. Myślałaś nad tym, co Mu powiesz. Myślałaś o tym, jak się zachowasz. Ale nie potrafiłaś ani powiedzieć choćby jednego słowa, ani niczego zrobić. Siedziałaś i patrzyłaś na Niego, próbując zapamiętać każdy milimetr Jego twarzy. Wszystkie spędzone z Nim chwile zamknąć w cichym zakątku serca i zostawić je tylko dla siebie.

Musiałaś wrócić na Ziemię, ponieważ usłyszałaś szczękot klucza w zamku, co oznaczało jedno. Usłyszałaś głos swojego męża. Odniósł zakupy do kuchni i pojawił się w salonie z jakąś torbą, ale kiedy zobaczył Jego upuścił ją. Oboje wrogo patrzyli na siebie. Widziałaś, jak oboje spinają mięśnie. Nie chciałaś, aby któremuś z nich coś się stało.

-Pójdę już. Dowiedziałem się więcej niż się spodziewałem- mówiąc to, po raz ostatni spojrzał na twój brzuch.

Miał nadzieję, że Go zatrzymasz. 

Chciałaś to zrobić, wybiec za Nim, ale coś ci to uniemożliwiało.

Kiedy drzwi zamknęły się za Nim, twój mąż udał się do kuchni. Słyszałaś jak rozpakowuje zakupy. Denerwowała cię ta cisza. Wolałabyś gdyby krzyczał.

Nadal siedziałaś w fotelu, tępo wpatrując się w jakiś punkt na ścianie. Zastanawiałaś się, czy jest jakaś szansa, żeby to wszystko zmienić? Czy znajdziesz odrobinę siły, żeby się zdecydować?

Poczułaś głód. Nie obchodziłby cię, gdyby nie fakt, że odpowiadasz jeszcze za istotkę w twoim wnętrzu. Musiałaś zapewnić jej wszystko co najlepsze. Była jedyną pozostałością po Nim.

Weszłaś do kuchni i zastałaś swojego męża przy piciu herbaty i czytaniu gazety. Bałaś się spojrzeć mu w oczy.

Przygotowałaś sobie kolację i usiadłaś naprzeciwko niego. Cały czas czułaś na sobie jego wzrok. Nie potrafiłaś zmierzyć się z jego spojrzeniem.

Kiedy wstałaś od stołu i włożyłaś naczynia do zlewu, on znalazł się obok ciebie. Starałaś się ominąć go, ale złapał cię za nadgarstek i zmusił do spojrzenia w oczy.

-Musisz w końcu podjąć tą decyzję. Nie możesz dłużej czekać. Ranisz nas obu, nie zdając sobie z tego sprawy. Oboje teraz cierpimy: i ja, i On. Kiedy wybierzesz, cierpieć będzie tylko jeden.

Puścił twoją rękę, zgarnął z blatu klucze, zabrał kurtkę i wyszedł. Zostałaś sama. Ty i twoje myśli. Kochałaś ich obu, nie chciałaś stracić ani jednego, ani drugiego.

Poszłaś do sypialni. Położyłaś się na łóżku. Chciałaś jak najszybciej oddać się w objęcia Morfeusza.


Gdy się obudziłaś, usłyszałaś szmery w pomieszczeniu obok. Podniosłaś się z łóżka i postanowiłaś sprawdzić kto jest sprawcą tych odgłosów.

Oparłaś się o framugę drzwi garderoby i patrzyłaś, jak twój mąż wrzuca rzeczy do torby. Kiedy skończył, zapiął ją i odwrócił się w twoim kierunku. Chciał wyjść, jednak gdy znalazł się obok ciebie, zatrzymał się.

-Może lepiej będzie, jeśli sam się wycofam. Od dawna jestem na przegranej pozycji. Dlaczego tego nie zauważyłem? Dlaczego nie pozwoliłem ci odejść?

Zbiegł po schodach i zatrzasnął za sobą drzwi.

Podjął decyzję za ciebie. Twoja droga była wolna. Usunął z niej wszelkie przeszkody, jakie się na niej znajdowały. Dlaczego znowu starałaś się uciec od problemu przez sen?


Kiedy obudziłaś się, zapadł już zmierzch. W ciemnościach sypialni zauważyłaś parę oczu, uważnie się tobie przyglądających. Twoje serce zaczęło intensywnie pracować. Starałaś się zachować spokój, ale twoje ciało drżało. Byłaś pewna, że masz do czynienia z włamywaczem.

-Powinnaś zamykać drzwi!
-Marco!
-Zadzwonił do mnie i powiedział, że rezygnuje. Zastanawiam się dlaczego.

Starał się dla wszystkiego znaleźć jego przyczynę. Dobrze było mieć Go znowu przy sobie. Na zawsze. 

Podeszłaś do Niego i usiadłaś Mu na kolanach.

-Jak dobrze, że znów przy mnie jesteś. Kocham cię i nigdy to się nie zmieni.

Czy Jego usta smakowały inaczej? Czy Jego zapach był inny?

Położył rękę na twoim brzuchu i przysunął do niego głowę.

-Cześć Mały, tutaj tato. Teraz już zawsze będziemy razem.

Wiedziałaś,że dzień wcześniej ci nie uwierzył, znał cię za dobrze.

-Spakowałem cię już. Możemy jechać?
-Daj mi chwilkę.

Słyszałaś jak schodzi z walizkami na dół i udałaś się do garderoby. Coś kazało ci tam iść.

Obejrzałaś się po pokoju i zauważyłaś na parapecie jakąś kopertę.


Dla mojej jedynej miłości.

Znałaś ten charakter pisma. To był list od twojego męża. Chciałaś znaleźć dla niego odpowiedni moment, żeby go przeczytać, dlatego schowałaś go do kieszenie bluzy i wyszłaś z pomieszczenia. Zbiegłaś po schodach, ubrałaś kurtkę, szalik i czapkę i szłaś za Nim w stronę drzwi.

Kończył się pewien okres w twoim życiu. Kiedy zamkniesz drzwi tego domu, będzie to jego ostateczny koniec.

Ostatni raz zerknęłaś na wasze zdjęcie ślubne, które wisiało naprzeciwko wejścia. Złapałaś za klamkę i zamknęłaś drzwi. Wsiadłaś do taksówki, a kierowca ruszył.

- Jesteś tego pewna,że chcesz wrócić ze mną do Dortmundu?
- Tak. Dałam porwać się miłości. Chcę być teraz szczęśliwa.

Co zmieniło się pomiędzy Wami w ciągu tych paru miesięcy oprócz tego, że zostaniecie rodzicami?
Absolutnie nic. 



Jeszcze jeden i kończymy

1 komentarz:

  1. Ryczę jak małe dziecko...
    Dobra, czekam na ten epilog, mimo tego, że cholernie trudno będzie mi się rozstać z tym opowiadaniem.
    Buuuziaki ;*

    OdpowiedzUsuń